środa, 2 stycznia 2013

Rozdzial I

-Daria!!! Zabieraj tego swojego zapchlonego kundla z mojego pokoju!!!
Co tu dużo mówić- dzień jak co dzień. Ledwo otwieram oczy i co widzę?
Te fałszywie roześmiane ślepia, które tylko czekają na okazje, żeby coś mi zrobić. 
-Sama jesteś zapchlona! Sasha odwiedza fryzjera częściej niż ty czeszesz te swoje skudlone kłaki!- odparł zza drzwi równie fałszywy głos mojej irytującej młodszej siostry. Złoty golden retriever o pięknej i lśniącej sierści polizał mnie, śliniąc mi calusieńką twarz i szorując po niej zębami.
-Arg!- zawarczałam w poduszkę.- Wynocha paskudo! Precz!- wydarłam się znów i w końcu psisko wybiegło przez drzwi i ze ślizgiem zbiegło po schodach za głosem Darii.
-Miau?
Na łóżko wskoczył opasły rudy kocur, który wyglądem przypominał włochatą kulę futra.  Pogłaskałam go z miną męczennika.
-Masz rację, Klakierku. Nie ma tu dla nas towarzystwa w tym domu. Sami idioci, jak nie patrzeć!
Kot zamruczał z aprobatą i ocierając się o mnie jeszcze raz skulił na poduszce.
Z jękiem opadłam na plecy i zaraz tego pożałowałam, bo walnęłam głową o  drewniany zagłówek. 
-Cudny początek, cudnego dnia- mruknęłam i wstałam. 
Szybko wskoczyłam w białą bokserkę i dżinsowe spodenki i zawołałam do kota:
-Choć Klakierku, zapolujemy na obiadek!
Zwierzak poderwał się z legowiska i wskoczył mi na ręce.
Z uśmiechem  zeszłam na dół, szepcąc mu czułe słówka na ucho. 
Siostra wraz ze swoim nieodłącznym bramkarzem siedziała już przy stole i jadła kanapki, a psa dokarmiała kiełbasą. Jak tylko weszłam Sasha zawarczała, a potem zaczęła merdać ogonem. Oho! Nie jestem taka głupia, jak myślisz, ty kundlu, ty. 
-Co ty taka nie w sosie co? Moja sunia chciała się tylko przywitać!
-Ah tak? Ostatnio jak się tak witała, to musiałam prać pościel z żółtych plam.- Zwęziłam oczy, położyłam kota na blacie i poszłam do lodówki.
- Oj tam, gadasz. Ona nie chciała, prawda?- zwróciła się do Sashy, która zaszczekała na potwierdzenie, za co została nagrodzona kolejnym plasterkiem szynki.
-Jaaasne…
Może opiszę wam, jak wygląda Daria? Dobrze tylko nie dajcie się zwieść, bo wygląda niczym anioł, choć w środku sam diabeł urzęduje.
Moja siostra ma kręcone złocisto blond włosy, które odziedziczyła po mamie, słodką twarzyczkę w kształcie serca i oczy. O tak, oczy, to ona ma przepiękne. W kolorze najczystszego błękitu nieba w letni dzień. Nie to co ja. Moje oczy są chmurne, ni to szare ni zielone. Nie mam tak perfekcyjnej cery jak ona, mlecznobiałej,  tylko zwykłą opaloną skórę, z ewentualnymi pryszczami od czasu do czasu.   Poza jej irytującym charakterem, to wygląd sprawia, że tak jej nie lubię, bo nie dość, że wciąż mnie denerwuje, to jeszcze musi być taka idealna. Nawet w szkole! Ciągle wszyscy ją chwalą, czego to ona nie osiągnie, a mnie, mimo że jestem o rok od niej starsza,  nikt tak nie chwali. Za nic. A przecież też robię wiele rzeczy. Gram na przykład. Na gitarze i pianinie, a do tego śpiewam i maluje, ale tego to już nie widzą. Grrr… że też rodzicom zachciało się drugiego dziecka. Nie mogli sobie kupić psa? Albo nie wiem, papużki? Byłoby mi po stokroć lepiej, bez Darii i jej wkurzającego retrievera.
Jedyne co we mnie rzuca się w oczy to włosy.
Są gęste i tak ogniście brązowe, że widać je z kilometra i są moim znakiem rozpoznawczym. Nie cierpię ich na równi z siostrą. Świecą jak neon nad tanim barem mlecznym ,,Świnka’’, w którym spotykają się menele i pijaki. Czemu życie mnie tak nienawidzi?! A jakby tego było  mało, to gdy Daria stała w kolejce po urodę, ja stałam w kolejce po mega tłuste frytki i hamburgera. No, ale mówi się trudno i płynie się dalej, nie?
-Długo tak jeszcze będziesz ślęczeć nad tą sałatką, czy postanowisz się zlitować?- usłyszałam za sobą.
Aż mi oko drgnęło, ale tylko wyjęłam karton mleka i zamknęłam lodówkę.
-A wiesz co? Odechciało mi się jedzenia.
-To dobrze, wyjdzie ci na zdrowie- odrzekła z nad swojej kanapki ze słodkim uśmiechem. Uh! Zaraz jej to mleko na łeb wyleję! Niech mnie ktoś trzyma. Odkręciłam korek i zaczęłam wlewać zawartość kartonika do miseczki. W tym samym momencie Daria i Sasha wstały. Pies przechodząc obok trącił mnie bokiem, tak że mleko rozlało się z rozmachem po mnie, blacie, podłodze i częściowo po wściekłym kocie, który  syczał i prychał na dwie suki, zamierzając się na nie łapą.
-Ty kretynie patrz co robisz!
-Ups? Przepraszam za nią, to nie było naumyślnie.- Zaśmiała się, wyszła z kuchni do salonu i włączyła telewizor.
Warknęłam rozeźlona i zabrałam się za sprzątanie.
-Oj Klakierku, już my się na nich zemścimy. Pożałują, że w ogóle przyszły na świat.
Diaboliczny plan już układał się w mojej głowie. No proszę! Może ja też mam coś z mojej siostrzyczki?
                                                       ***
Siedziałam w pokoju z kotem na kolanach i czytałam książkę. Było dopiero popołudnie, a słońce prażyło tak mocno, że można by smażyć jajka na asfalcie. 
Właśnie dochodziłam do fragmentu w którym główny bohater musi dokonać wyboru między swoim życiem, a życiem ukochanego, kiedy do pomieszczenia wtargnęła nieproszona Daria ze swoim głupim-aczkolwiek bardzo ładnym- kundlem.
-Hej, Jaga, pójdziemy na plaże? Proszęę!
-A nie możesz iść sama? Masz przecież niecały kilometr drogi! Co, Księżniczka i jej podnóżek nie dadzą rady przejść tak ,daleko‘?- zakpiłam, nawet nie podnosząc wzroku z tekstu. Usłyszałam, że ,podnóżek’ na mnie warczy.
-Nie bądź taka wredna, co? Ja się staram być miła, a ty do mnie z pazurami? Wielkie dzięki, kochana siostrzyczko.- Że what?! Ja wredna? Też mi co!- No już, rusz tyłek i chodź, może spotkamy kogoś fajnego.- Bajerowała. O co jej chodzi? Ma dziś jakiś dzień dobroci, czy kosmici ją porwali i zmienili oprogramowanie w mózgu(o ile go ma)? Proszę, niech to będą kosmici!
-Czemu chcesz iść tam ze mną? Już się nie wstydzisz, tego że jestem gruba? 
-Ale ty nie jesteś gruba…- zamilkła pod moim spojrzeniem- no dobra, trochę, ale to nic. Możesz ubrać jednoczęściowy strój i po sprawie.
-Hmm… W sumie czemu nie.-  Wzruszyłam w końcu ramionami i rozprostowałam nogi. Klakier zeskoczył na podłogę i dostojnie wymijając swojego odwiecznego wroga w postaci osła… to znaczy się psa, wyszedł z pokoju.
-Dzięki! Czasami, mogłabym powiedzieć, że czuję w stosunku do ciebie jakieś uczucie, wiesz?- powiedziała, przytulając mnie. Była niższa o głowę, więc czułam się dość głupio.
-Tsa. Idź już, bo chcę się przebrać.
-Czekam na dole! 
I tyle je widziałam. Szkoda tylko, że w chwili w której się odwróciłam w oczach Darii rozbłysło kpiące rozbawienie.
Gdybym wiedziała, co szykuje dla mnie siostra i co wydarzy się jeszcze tego samego dnia, to z pewnością nigdy nie wstałabym z miękkiego i bezpiecznego łóżka.

4 komentarze:

  1. Haha, nie ma to jak slang młodzieżowy :D
    O, nawet zwierzęta się pojawiły.. A ktoś mnie za to opierniczył ;) Ale żeby tak negatywnie o psie?

    OdpowiedzUsuń
  2. no bo to pies z piekła rodem, ot co!

    OdpowiedzUsuń
  3. Klakierek <3 tak jak w Smerfach ;)
    Fajnie się zaczyna. Lecę czytać następne ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, pies z piekła rodem! Nieźle, choć osobiście kocham psy, tego już nie lubię:) Tak samo, jak tej Dari!
    Dobra zaczynam czytać dalej ;)
    Pozdrowionka od
    SM

    OdpowiedzUsuń