poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdzial X


Załamałam ręce, gdy Dominika dołożyła mi szóstką reklamówkę, wypełnioną ubraniami i butami.
-No weź, i kto to będzie targał do domu?- Jęczałam, gdy zaczęłam rozglądać się za kolejnym sklepem.
-Jak to kto? Ty!- zaśmiała się.
-Chyba cię coś boli, koleżanko- krzyknęłam oburzona- nie jestem tragarzem!
-Przestań marudzić i spójrz na to z innej strony: wyobraź sobie, że to twój trening siłowy.
-Ja cię normalnie w końcu zabiję…- mruknęłam i zarzucając włosami, postanowiłam się do niej nie odzywać.
*
Było mi okropnie zimno, mokro i ciągle gryzły mnie jakieś paskudne robaki, które panoszyły się, jakby były u siebie. A przecież las jest dobrem ogółu! Właśnie strącałam kolejnego komara, który miał ochotę na małe co nieco, kiedy leśny gwar przerwał trzask łamanych gałęzi. Byłyśmy już niedaleko od domu, z czego byłam ogromnie szczęśliwa, bo sama niosłam wszystkie torby i nogi mnie już bolały. Nie wiem, czemu właściwie dawałam się w taki sposób wykorzystywać. Może po prostu wierzyłam, że w ten sposób schudnę. Fajnie by było, więc bez oporów niosłam dziesięć toreb, które ważyły chyba z tonę.
-Co to było?- zapytałam zaniepokojona, gdy następne gałęzie pękały coraz bliżej nas.
-To pewnie jakiś jeleń czy coś…- zbyła mnie, chociaż widziałam, że sama zaczęła rzucać głową na boki i sięgnęła do kieszeni po nóż.- Ale szykuj się.
Szykuj się? Jak?!
Odłożyłam wszystkie torby na ziemie, w momencie gdy przed nami pojawił się gigantyczny stwór, który posturą przypominał niedźwiedzia, ale pysk miał wręcz wilczy. Wbił się pazurami w grząską ziemię, postawił uszy w naszą stronę i wyszczerzył pożółkłe kły. Sierść na grzbiecie cała mu się zjeżyła, sprawiając, że wydawał się jeszcze większy, a oczy zalśniły wściekle.
Omal nie dostałam zawału ze strachu na widok Rido, a co dopiero mówić, o takim potworze, który zaraz zamierzał zrobić z nas szaszłyki? W panice zaczęłam szukać scyzoryka, a gdy go znalazłam, zdałam sobie sprawę, że temu czemuś, może on posłużyć jedynie za wykałaczkę.
Wilkoniedźwiedziołak zaryczał, płosząc ptactwo(i przy okazji mnie) i ruszył szturmem w naszym kierunku. Dominika nie tracąc zimnej krwi zrobiła szybki unik i wbiła nóż w lewy bok tego mutanta, który brocząc krwią machał na oślep łapami, zostawiając głębokie cięcia w korze drzew. Cudem uniknęłam jednego z ciosów, padając na leśną ściółkę. Chciałam coś zrobić, pomóc jakoś, ale byłam sparaliżowana, mogłam tylko leżeć bezczynnie i patrzeć jak czarownica uskakuję i co rusz zadaje nowe cięcia. Widać było, że umie walczyć, ale była już zmęczona, a na jej lewym udzie była paskudna poszarpana rana, która obficie krwawiła.
Wiedziałam, że jeżeli zaraz czegoś nie zrobię, to ta bestia w końcu ją zabije.
-Estro!- krzyknęła dziewczyna, a  stwór zaczął się miotać, nie wiedząc co się z nim dzieję. Dominika miała chwilę by trochę zaleczyć ranę, bo wilkoniedźwiedziołak najwyraźniej oślepł pod wpływem zaklęcia i był całkowicie zdezorientowany.
Jednak już chwilę później rozjuszony rzucił się na czarownicę, która była całkowicie bezbronna. Teraz już musiałam wkroczyć. Zerwałam się, jakbym leżała na rozżarzonych węglach i najzwyczajniej w świecie wskoczyłam bestii na plecy chwytając za długie, skudlone, czarne futro.
-I co teraz, maszkaro?! Nie wygrasz ze mną! Miałam pierwsze miejsce w lidze juniorów w rodeo!- Faktycznie można było poczuć się jak na byku, zwłaszcza że chyba rozjuszyłam go do białości, bo zaczął tak wierzgać, że ledwo mogłam się utrzymać.
-Iha! Dawaj mały, dawaj!
Dominika patrzyła na mnie osłupiona. Z rany na jej nodze nie leciała już krew.
Ta bestia może i ważyła z dwieście kilo, ale ja ważyłam niecałą połowę mniej i siedziałam jej na plecach.
Wielki basior w końcu jednak zdenerwował się naprawdę i zamachnął się łapą, zrzucając mnie z siebie. Upadłam boleśnie, czując uporczywie pieczenie na ramieniu.
Ku mojemu przerażeniu, zobaczyłam na nim cztery głębokie bruzdy, o poszarpanych krawędziach, które krwawiły, pulsując bólem coraz mocniej.
Strasznie się bałam, w żołądku mi się kotłowało, a mięśnie drżały mi i gdybym nie leżała na ziemi, to już dawno bym się przewróciła.
W ciemności ledwo widziałam własne dłonie, bo księżyc nie przebijał się przez gęste korony drzew. Zrobiło się zimno, a wilkoniedźwiedziołak postanowił zakończyć sprawę i ruszył ciężkim krokiem na Dominikę. Ta już otwierała usta by wypowiedzieć jakieś zaklęcie, kiedy stwór nagle stanął i przywarł do ziemi, skomląc, piszcząc i zasłaniając włochate uszy łapami.
Zamarłyśmy zdezorientowane, ja do tego byłam porażona bólem i nie zamierzałam ruszać choćby palcem w strachu o utratę jeszcze większej ilości krwi.
Zwierzę poderwało się z ziemi i dając wielkie susy popędziło przed siebie, znacząc liście i mokrą ściółkę ciemną juchą.
-Jagoda, w porządku? Blado wyglądasz…- jak z pod wody doszedł mnie głos czarownicy. Spojrzałam nieprzytomna w jej kierunku i ledwo kiwnęłam głową.
-O mój Boże!
To było ostatnie co zarejestrowały moje otumanione zmysły. Zemdlałam.
_________________________________________________________
Niewidzę się ;( A szkoły jeszcze bardziej  -_- Przepraszam, że tak długo nic nie dodałam, choć wierzcie mi, że bardzo chciałam, a i tak udało mi się napisać tylko tyle. Mam nadzięję, że na razie wystarczy i że dam radę napisać dalszą część w jak najszybszym czasie, choć zupełnie nie mam pojęcia, co może sie dalej wydarzyć(ale to szczegół). Przepraszam raz jeszcze, ale to dlatego że za miesiąc testy gimnazjalne i każdemu nauczycielowi wydaję się, że tylko jego przedmiot jest ważny i tylko jego powinniśmy się uczyć. Ale ja się pytam, na jakiego grzyba mi historia?! albo ta matma cała-umiem dodać i odejmować, a więcej mi się raczej w życiu nie przyda, no chyba, że zostanę biurokratą, a marne szanse- ?
Heh, dobra, z tym. Dziękuję bardzo Fred & Hermione! Kochana jesteś, dzięki za miłe słowa i wiedz, że ja też będę wierna twojemu blogowi. Wszystkim innym, którzy jeszcze tu zajrzą też wielkie dzięki!

8 komentarzy:

  1. Hu hu :D Stęskniłam się! Poprzednim razem obiecałaś trochę akcji i wywiązałaś się z tego. Szczerze mówiąc, to trochę widać, że nie miałaś zbytnio weny, ale nie jest źle :) Nie martw się, szkoła każdego może dobić, ale TRZEBA BYĆ TWARDYM! Będzie dobrze, a kiedyś podbijemy cały świat i nasze opowiadania będą lekturą obowiązkową w każdym kraju i będą niszczyć dzieciom psychikę ;) Trzymaj się cieplutko, miej świadomość, że masz swoich wiernych fanów i wiedz, że gdyby nie ty, chyba bym się nie zmotywowała znowu zabrać za moje opowiadanie :D
    Żwyczę weny
    Pozdro
    Melyonen

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana na: http://wyznania-mlodej-wegetarianki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
    Ponadto u mnie nowy rozdział ;)

    http://harrymione-diary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog. Zapraszam do siebie:
    http://ranyzamkniete.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na opinię w sprawie 1 pocałunku H&H :D A i prędko, bo niedługo kolejny ;)

    http://harrymione-diary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta... 20 szybko przyszedł :D

      http://harrymione-diary.blogspot.com/

      Usuń
  6. Uhuhu, super !
    Tak długo tu rozdział, przepraszam, że dopiero teraz komentuję :)
    Super, stwór - ekstra !
    "Dawaj, mały, dawaj !" xD leżę i nie wstaję :D
    Wpadnij do mnie nowy rozdział, z wieeelkim opóźnieniem :D
    Pozdrawiam, wierna i zawsze czekająca(choć późno komentująca)
    Fred & Hermione zmieniona na Vivien.Weasley.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh, i dziękuję za podziękowania xD To miłe, pierwszy raz ktoś o mnie wspomniał :)

      Usuń